sobota, 10 lutego 2018

Do roboty

 Jutro wieczorem nareszcie do szkoły. To znaczy, do szkoły dopiero w poniedziałek, ale jutro wieczorem wrócę na stancję. Nie chcę kończyć ferii, wracać tam, ale tylko wtedy się kontroluję. Tylko wtedy potrafię...
Nie jestem zadowolona z tych ferii... oczywiście były świetne, spotykałam się z przyjaciółmi itd... ale waga ani w tę ani w tę... Czuję się okropnie, nienawidzę siebie. Chce mi się płakać. Nie mam nawet o czym tu i teraz napisać, czuję pustkę, jedyne czego chcę to ćwiczyć do rana... I pozbyć się wszystkiego, co dziś zjadłam...
Do napisania.. nie poddawajcie się.

czwartek, 1 lutego 2018

Humorki

 Czeeść :3

  Ostatnimi czasy tak łatwo jest mnie wkurzyć, że to jakiś hit. Najczęściej robi to moja siostra. Nie dość, że nie mam prywatności, bo jak siedzi obok mnie to zawsze wlepia swój wzrok w mojego laptopa, to jeszcze co chwilę słyszę jakieś podteksty o wadze. Pyta co dziś jadłam, komentuje grubsze osoby i tym podobne... Nawet głupie powiedzonko "słuchaj uchem a nie brzuchem" mnie uraziło. Wszędzie są kalorie, wszędzie widzę ten tłuszcz na swoim ciele.
  Ćwiczę jak najczęściej mogę, unikam kuchni jak mogę. Jem mało o ustalonych porach, tak jak pisałam przedtem. Co 3 godziny. Staram się unikać słodyczy, nie jem tych okropnych batoników ani żadnych cukierków. Jedynym moim "słodyczowym grzechem" były wafelki śmietankowe,41 kcal na sztukę. Okropieństwo.

 Ale jak to mówią- każdy dzień to nowa szansa. Waga powolutku spada, po feriach chciałabym ujrzeć tę piękną 6 na początku... Takie moje małe marzenie, później 5 i będę w niebie.
  Najgorsze jest to, że raz moje nogi są ogromne, raz nie. Raz patrzę w lustro i myślę sobie "o! już jest nawet okej, trzymaj tak dalej a wymarzoną wagę zobaczysz szybciej niż ci się zdaje!", ale chwilę później patrząc w lustro płaczę nad swoim tłustym ciałem. W jednym momencie chcę być sama, smutna, a chwilę później chcę być wśród ludzi, cieszyć się. Najzabawniejsze jest to, że co minutę czuję się inaczej.

  Moim największym marzeniem jest przestać oszukiwać siebie i innych. Skończyć z wiecznie wciągniętym brzuchem, maskującymi ciuchami, sztucznym uśmiechem. Chcę poruszać się lekko i swobodnie, nosić obcisłe koszulki i krótkie topy i WYGLĄDAĆ DOBRZE. I śmiać się szczerze.

 Dobranoc Motylki