Czeeść, Motylki
Zaczęłam właśnie ferie i na maksa się boję, bo w domu zawsze pełno jedzenia i mama pilnuje (ale nie będę się nad tym rozwodzić, bo już to mówiłam)
Na samym początku (bo jestem od czwartku w domu) trochę mi przybyło, koło 1,5 kg. Myślę jednak, że to po prostu jakieś wahania w poziomie wody lub wahania hormonalne, bo już jest wszystko w porządku i waga spada.
Zdecydowałam jednak, że aby uniknąć napadów i tym podobnych, będę jadła mało, ale częściej (co 3 godziny). W ten sposób wieczorem nie będę ani podjadała, ani obżerała się po całym dniu głodówki. Po feriach, gdy wrócę do szkoły nie będę się martwiła o napady, bo tam nie mam pełnej lodówki i nie mam żadnych słodyczy, a tu muszę się pilnować.
Poza tym nic nowego, ciekawego się nie dzieje. Pogoda daje w kość, bo nawet wyjść na spacer lub pobiegać nie da rady przed ten wiatr i deszcz, ugh ;-;
Muszę zacząć trochę oszczędzać, serio. Za kasę zebraną w święta miałam sobie telefon kupić (mama miała tylko dołożyć trochę), ale oddałam swoją Xperie do naprawy po zalaniu i kazali czekać 3 tygodnie, został jeszcze tylko tydzień, ale z koło 400 złotych zrobiło się 50. Nie wiem co ze mną nie tak XD no z tym, że pożyczyłam chyba 100, ale nadal twierdzę, że muszę oszczędzać XD
Na razie lecę, do napisania :)
wtorek, 30 stycznia 2018
piątek, 26 stycznia 2018
niedziela, 21 stycznia 2018
Nienawidzę siebie. Głupie weekendy.
Mówiłam Wam jak nie cierpię weekend' ów?
Jeśli nie to...
NIE-NA-WI-DZĘ WEE-KEN-DÓW
Dlaczego? Odpowiedź jest prosta:
Weekend=dużo wolnego czasu
dużo wolnego czasu=nuda
nuda=głód
głód=podjadanie
podjadanie=kalorie
kalorie=tycie
tycie=brzydota
Tak w skrócie :)
A za tydzięń ferie... już się boję...
Ale koniec o tym, jutro wreszcie mamy poniedziałek i mimo, że idę do szkoły to się cieszę, bo mam dużo nauki
dużo nauki=mało czasu
mało czasu=brak nudy
brak nudy=brak podjadania
no i super <3
Jutro tylko sprawdzian z biologii, w czwartek sprawdziany z: historii, angielskiego i hiszpańskiego
Ale już się tym tygodniem i zawaleniem nauką nie stresuje tak jak jeszcze np. wczoraj. Dlaczego?
Bo na jutro mam przygotować z kumpelą układ taneczny i miałyśmy mało czasu na próby w tym tygodniu (tylko poniedziałek-wtorek-środa po godzinie więęc) a jeszcze trzeba było ułożyć układ. Nie zdążyłybyśmy, ale wprowadziłyśmy parę zmian, wymieniłyśmy jedną piosenkę, zmieniłyśmy ustawienie dwóch innych piosenek i jest idealnie. Więc jutro na luziku.
A co u Was? Do napisania, trzymajcie się ciepło (i chudo ;P)
Jeśli nie to...
NIE-NA-WI-DZĘ WEE-KEN-DÓW
Dlaczego? Odpowiedź jest prosta:
Weekend=dużo wolnego czasu
dużo wolnego czasu=nuda
nuda=głód
głód=podjadanie
podjadanie=kalorie
kalorie=tycie
tycie=brzydota
Tak w skrócie :)
A za tydzięń ferie... już się boję...
Ale koniec o tym, jutro wreszcie mamy poniedziałek i mimo, że idę do szkoły to się cieszę, bo mam dużo nauki
dużo nauki=mało czasu
mało czasu=brak nudy
brak nudy=brak podjadania
no i super <3
Jutro tylko sprawdzian z biologii, w czwartek sprawdziany z: historii, angielskiego i hiszpańskiego
Ale już się tym tygodniem i zawaleniem nauką nie stresuje tak jak jeszcze np. wczoraj. Dlaczego?
Bo na jutro mam przygotować z kumpelą układ taneczny i miałyśmy mało czasu na próby w tym tygodniu (tylko poniedziałek-wtorek-środa po godzinie więęc) a jeszcze trzeba było ułożyć układ. Nie zdążyłybyśmy, ale wprowadziłyśmy parę zmian, wymieniłyśmy jedną piosenkę, zmieniłyśmy ustawienie dwóch innych piosenek i jest idealnie. Więc jutro na luziku.
A co u Was? Do napisania, trzymajcie się ciepło (i chudo ;P)
Etykiety:
ana,
anoreksja,
bilans,
bones,
butterfly,
cardio,
dieta,
dreams,
głodówka,
herbata,
kalorie,
marzenia,
odchudzanie,
perfection,
perfekcja,
pomoc,
pro ana,
progress,
spalanie tłuszczu,
starving
czwartek, 18 stycznia 2018
Am F.I.N.E.
Cześć :*
Pomyślałam, że się do Was odezwę, czemu nie :)
Spadł obwód mojego ramienia, jej jak super. Poza tym zauważyłam, że przy zgięciu zaczyna wystawać mi kręgosłup. Waga też jak na razie leci w dół, mam postanowienie, że mimo tego iż będę w domu w sobotę i niedzielę w dalszym ciągu nie ruszę słodyczy, co będzie baaardzo trudne. Poza tym chcę ograniczyć jedzenie w weekend, bo wiadomoo, dużo wolnego czasu a lodówka kusi...
Po tym tygodniu jestem z siebie nawet zadowolona, w tym sensie, że zjadłam nawet niewiele.
Nie licząc wczorajszego napadu.
Ale dziś już jest okej. Na śniadanie zjadłam jogurt Activia truskawkowy 130g, 118.3 kcal. W szkole nic, leciałam na wodzie. Wróciłam ze szkoły około 15:20, zjadłam miseczkę krojonych owoców, 1 banan, 1małe jabłko, 1 mandarynka. Od tamtej pory nic, lecę na wodzie i czując głód wzięłam gumę do żucia. Mam zamiar szybko skończyć lekcje, poćwiczyć i lecę spać.
Ogólnie wczoraj i dziś miałam w szkole zumbę, przygotowujemy się do pokazu na wtorkowym koncercie noworocznym, który też będzie w szkole. Poza tym przygotowuję osobny układ taneczny z koleżanką.
Nic nowego poza tym się nie działo, nie mam więc zbyt wiele do napisania, więc teraz się żegnam, napiszę jutro późnym wieczorem i powiem jak mi poszło z powrotem do domu pełnego słodyczy i innego jedzenia
Trzymajcie się :3
Pomyślałam, że się do Was odezwę, czemu nie :)
Spadł obwód mojego ramienia, jej jak super. Poza tym zauważyłam, że przy zgięciu zaczyna wystawać mi kręgosłup. Waga też jak na razie leci w dół, mam postanowienie, że mimo tego iż będę w domu w sobotę i niedzielę w dalszym ciągu nie ruszę słodyczy, co będzie baaardzo trudne. Poza tym chcę ograniczyć jedzenie w weekend, bo wiadomoo, dużo wolnego czasu a lodówka kusi...
Po tym tygodniu jestem z siebie nawet zadowolona, w tym sensie, że zjadłam nawet niewiele.
Nie licząc wczorajszego napadu.
Ale dziś już jest okej. Na śniadanie zjadłam jogurt Activia truskawkowy 130g, 118.3 kcal. W szkole nic, leciałam na wodzie. Wróciłam ze szkoły około 15:20, zjadłam miseczkę krojonych owoców, 1 banan, 1małe jabłko, 1 mandarynka. Od tamtej pory nic, lecę na wodzie i czując głód wzięłam gumę do żucia. Mam zamiar szybko skończyć lekcje, poćwiczyć i lecę spać.
Ogólnie wczoraj i dziś miałam w szkole zumbę, przygotowujemy się do pokazu na wtorkowym koncercie noworocznym, który też będzie w szkole. Poza tym przygotowuję osobny układ taneczny z koleżanką.
Nic nowego poza tym się nie działo, nie mam więc zbyt wiele do napisania, więc teraz się żegnam, napiszę jutro późnym wieczorem i powiem jak mi poszło z powrotem do domu pełnego słodyczy i innego jedzenia
Trzymajcie się :3
Etykiety:
ana,
anoreksja,
atak,
bones,
butterfly,
cardio,
dieta,
dreams,
marzenie,
odchudzanie,
perfekcja,
pomoc,
pro ana,
progress,
spalanie tłuszczu,
szczęście,
tabata
wtorek, 16 stycznia 2018
To już
Witajcie Motylki
Wiem, wiem, tytuł nic Wam nie mówi.
Już objaśniam:
Do tej pory moja droga z Pro Aną była... różna? Mam na myśli, czasem nie miałam motywacji, czasem pozwoliłam sobie na słodkie co nieco. Od pewnego czasu zastanawiam się jak ludzie mogą jeść bez żadnych wyrzutów sumienia, a w szczególności jeść te ociekające tłuszczem słodycze. Fee.
Teraz jest ten moment, że na sam widok jedzenia mnie skręca, ale niestety jem, w tygodniu nie jem dużo, rano, koło 7:00, później po szkole, koło 15:00-16:00, i ewentualnie koło 18:00. Problemem jest weekend, dużo wolnego czasu, kontrola mamy...
I zaczynają się schody. Czasem w tygodniu było mi ciężko, żeby nie podjadać, środy zazwyczaj były dniami, kiedy jadłam najmniej i miałam najmniej lekcji (do 12:00). A w tym tygodniu, pomimo że to dopiero wtorek, czyli drugi dzień mojego pobytu w szkole (tzn. mieście, gdzie się uczę, bez kontroli mamy itd) jest całkiem okej. Mój wczorajszy bilans to:
Jeszcze wieczorem kolejny trening zrobię, rano na pierwszej lekcji trenowałam układ z koleżanką, więc 45 tańca nowoczesnego, ekspresywnego to około 300 kcal spalonych wliczając w to łącznie 30 min marszu do szkoły i ze szkoły.
Jest okej
Jutro nie mam żadnych sprawdzianów, w czwartek jedynie matma, więc na spokojnie, za to kolejny tydzień, ostatni przed feriami jest straszny, w poniedziałek sprawdzian z biologii i historii, w czwartek z hiszpańskiego i angielskiego. D
Ale dam radę XD
A co u Was? Jak idzie odchudzanie? Do napisania Motylki <3
Wiem, wiem, tytuł nic Wam nie mówi.
Już objaśniam:
Do tej pory moja droga z Pro Aną była... różna? Mam na myśli, czasem nie miałam motywacji, czasem pozwoliłam sobie na słodkie co nieco. Od pewnego czasu zastanawiam się jak ludzie mogą jeść bez żadnych wyrzutów sumienia, a w szczególności jeść te ociekające tłuszczem słodycze. Fee.
Teraz jest ten moment, że na sam widok jedzenia mnie skręca, ale niestety jem, w tygodniu nie jem dużo, rano, koło 7:00, później po szkole, koło 15:00-16:00, i ewentualnie koło 18:00. Problemem jest weekend, dużo wolnego czasu, kontrola mamy...
I zaczynają się schody. Czasem w tygodniu było mi ciężko, żeby nie podjadać, środy zazwyczaj były dniami, kiedy jadłam najmniej i miałam najmniej lekcji (do 12:00). A w tym tygodniu, pomimo że to dopiero wtorek, czyli drugi dzień mojego pobytu w szkole (tzn. mieście, gdzie się uczę, bez kontroli mamy itd) jest całkiem okej. Mój wczorajszy bilans to:
kalorie spożyte: około 710
kalorie spalone: około 1600
czyli na czysto to około 800-900 na minusie
Dziś też do tej pory 400 kcal, śniadanie o 7:20, owsianka proteinowa, 250 kcal, kolejny posiłek to dopiero mały obiad złożony z :- 130 g ziemniaków gotowanych, bez soli, bez niczego- 134 kcal
- 115 g ogórka zielonego, bez dodatków + 145 g brokułów, bez dodatków i soli- razem 67,1 kcal
Jeszcze wieczorem kolejny trening zrobię, rano na pierwszej lekcji trenowałam układ z koleżanką, więc 45 tańca nowoczesnego, ekspresywnego to około 300 kcal spalonych wliczając w to łącznie 30 min marszu do szkoły i ze szkoły.
Jest okej
Jutro nie mam żadnych sprawdzianów, w czwartek jedynie matma, więc na spokojnie, za to kolejny tydzień, ostatni przed feriami jest straszny, w poniedziałek sprawdzian z biologii i historii, w czwartek z hiszpańskiego i angielskiego. D
Ale dam radę XD
A co u Was? Jak idzie odchudzanie? Do napisania Motylki <3
Etykiety:
ana,
anoreksja,
bilans,
bones,
butterfly,
dieta,
dreams,
głodówka,
kalorie,
marzenia,
odchudzanie,
perfection,
perfekcja,
spalanie tłuszczu,
starving
sobota, 13 stycznia 2018
Żyję!
Witajcie Motylki!
Na wstępie oznajmiam Wam, że żyję! Wiem, miałam napisać notkę w poniedziałek, ale przez cały tydzień siedziałam w książkach do północy, czasem nawet do 1 w nocy, trzeba doliczyć jeszcze ćwiczenia...
No i wylukałam na necie świetny serial, niestety wyemitowano tylko jeden sezon ze względu na niską oglądalność. Jest to "Bractwo czerwonej opaski". Uwielbiam ten serial, niedługo skończę ten sezon i z pewnością będę czuła niedosyt. Może napiszę jakąś opowieść o ich dalszych losach...? Dajcie znać w komentarzu czy chciałybyście coś takiego czytać, na Wattpadzie na pewno się ona pojawi ;P
Jeżeli chodzi o oceny to wynik jest taki, że jedna ocena poszła mi w górę (z proponowanej na śródroczną) a trzy poszły w dół. Świetnie, prawda? 😂👌 Najważniejsze, że średnia trzyma się ponad 4.
Kumpela wkopała mnie i drugą kumpelę do nauczycielki na lekcji podstaw przedsiębiorczości. Historia była taka:
Mieliśmy w parach zaliczać rozmowę kwalifikacyjną, ale Antek (byłam z nim w parze) się rozchorował. Mojej kumpeli partnerka do zadania też się rozchorowała i nie mialyśmy z kim, a nie byłyśmy przygotowane, żeby razem to zrobić, więc nie poszłyśmy na tę lekcję, tylko siedziałyśmy w szatni. Druga kumpela powiedziała sorce, gdy ta spytała gdzie jesteśmy, że jesteśmy w szatni. Kiedy nam się tłumaczyła stwierdziła, że nie wiedziała, co powiedzieć. Mogła powiedzieć po prostu, że nas nie ma! Zdenerwowało mnie to, ale nie dałam tego po sobie poznać. Ehh...
Po za tym nie mam nic ciekawego do opowiedzenia. W tym tygodniu nie działo się nic ciekawego, mój plan dnia był przez cały czas następujący:
To było straszne, te 5 dni dłużyło mi się niemiłosiernie, aż zastanawiałam się, kiedy wróciłam do szkoły po przerwie, bo myślałam, że minął jakiś miesiąc. Eh
A co u Was słychać? Zaczęłyście już ferie czy czekacie jak ja?
Do napisania, stay strong <3
Na wstępie oznajmiam Wam, że żyję! Wiem, miałam napisać notkę w poniedziałek, ale przez cały tydzień siedziałam w książkach do północy, czasem nawet do 1 w nocy, trzeba doliczyć jeszcze ćwiczenia...
No i wylukałam na necie świetny serial, niestety wyemitowano tylko jeden sezon ze względu na niską oglądalność. Jest to "Bractwo czerwonej opaski". Uwielbiam ten serial, niedługo skończę ten sezon i z pewnością będę czuła niedosyt. Może napiszę jakąś opowieść o ich dalszych losach...? Dajcie znać w komentarzu czy chciałybyście coś takiego czytać, na Wattpadzie na pewno się ona pojawi ;P
Jeżeli chodzi o oceny to wynik jest taki, że jedna ocena poszła mi w górę (z proponowanej na śródroczną) a trzy poszły w dół. Świetnie, prawda? 😂👌 Najważniejsze, że średnia trzyma się ponad 4.
Kumpela wkopała mnie i drugą kumpelę do nauczycielki na lekcji podstaw przedsiębiorczości. Historia była taka:
Mieliśmy w parach zaliczać rozmowę kwalifikacyjną, ale Antek (byłam z nim w parze) się rozchorował. Mojej kumpeli partnerka do zadania też się rozchorowała i nie mialyśmy z kim, a nie byłyśmy przygotowane, żeby razem to zrobić, więc nie poszłyśmy na tę lekcję, tylko siedziałyśmy w szatni. Druga kumpela powiedziała sorce, gdy ta spytała gdzie jesteśmy, że jesteśmy w szatni. Kiedy nam się tłumaczyła stwierdziła, że nie wiedziała, co powiedzieć. Mogła powiedzieć po prostu, że nas nie ma! Zdenerwowało mnie to, ale nie dałam tego po sobie poznać. Ehh...
Po za tym nie mam nic ciekawego do opowiedzenia. W tym tygodniu nie działo się nic ciekawego, mój plan dnia był przez cały czas następujący:
szkoła
dom
do sklepu po wodę
serial
nauka
przerwa na ćwiczenia
nauka
serial
To było straszne, te 5 dni dłużyło mi się niemiłosiernie, aż zastanawiałam się, kiedy wróciłam do szkoły po przerwie, bo myślałam, że minął jakiś miesiąc. Eh
A co u Was słychać? Zaczęłyście już ferie czy czekacie jak ja?
Do napisania, stay strong <3
niedziela, 7 stycznia 2018
Powroty, ach powroty...
Hej, hej, hej!
Co nowego? Jutro szkoła!
Kto się cieszy? Nie ja! 😍😂
Jestem już od 18 w mieście, gdzie się uczę, nadrobiłam zaległości z przedmiotów, które mam jutro, na spokojnie będę mogła pójść spać, bo jakbym miała jutro rano dopiero przyjechać, poszłabym do szkoły jak głupia XD A tak to na spokojnie <3
Przytyłam, ale to nic nowego.
Nienawidzę siebie :)
Zapomniałam z domu leków, może mi się z powrotem nie pogorszy.
W tym tygodniu jeśli nie umrę, to będzie super. Masaaaa sprawdzianów, zaliczeń, kartkówek.
Też macie tak, że przez pół roku nauczyciele nie zdążyli się ze wszystkim wyrobić i przed samymi feriami macie multum pracy i nauki, bo nagle wszyscy zadają Wam miliony kartkówek i sprawdzianów?
Jeśli nie- to jesteście prawdziwymi szczęściarami <3
To jest bez-sen-su. Nauczyciele narzekają, że mają tyle sprawdzania, a dla rodziny też muszą znaleźć czas.
A my? My musimy się nauczyć na każdy przedmiot, znaleźć czas dla rodziny, przyjaciół, samych siebie i przy tym nie zwariować. Brzmi niemożliwie, prawda?
Planowałam, żeby zacząć się uczyć, bo mam to szczęście, że dużo zapamiętuję z lekcji, więc mam całkiem dobre oceny, ale zawsze mogą być one lepsze. Moje postanowienie (jedno z postanowień ;P) jest takie, żeby poprawić oceny i zacząć się więcej uczyć. Jutro pierwszy raz w tym roku idę do szkoły i już mi się nic nie chce. Będzie ciężko.
PRAWIE ZAPOMINAŁAM!
W piątek koło 17 przyszedł do mnie mój przyjaciel, chcieliśmy obejrzeć horror, zdecydowaliśmy się na Paranormal Activity 2, osobiście twierdzę, że było to nudne, a ja na prawdę boję się horrorów xD
Po tym filmie zdecydowaliśmy się obejrzeć Ciemniejszą stronę Grey'a, on oczywiście twierdzi, że cała ta saga to zwykły pornos, ale ja i moje przyjaciółki (i większość dziewczyn-kobiet również! ;P) wiemy swoje. Oczywiście po obejrzeniu drugiej części zmienił zdanie choć trochę <3
Ale do rzeczy! Przymilał się do mnie podczas oglądania Greya, aż w końcu mnie pocałował po raz pierwszy... I tym oto sposobem, oglądając Ciemniejsza strona Grey'a, całowaliśmy się kilka razy.
Nie mam pojęcia, czy to coś dla niego znaczyło, nie rozmawiamy o tym, ale było super <3
Jutro postaram się napisać kolejną notkę, powiem o swoich przeżyciach związanych z powrotem do szkoły 😂 i może dam jakieś porady jak przetrwać ten dłużący się w nieskończoność czas oczekiwania na ferie, wakacje i jak umilić sobie naukę. Coś takiego :)
A teraz dobranoc, po jest po 22, mam zamiar wyglądać jutro jak człowiek, nie zombie :D
Do napisania Motylki <3
Co nowego? Jutro szkoła!
Kto się cieszy? Nie ja! 😍😂
Jestem już od 18 w mieście, gdzie się uczę, nadrobiłam zaległości z przedmiotów, które mam jutro, na spokojnie będę mogła pójść spać, bo jakbym miała jutro rano dopiero przyjechać, poszłabym do szkoły jak głupia XD A tak to na spokojnie <3
Przytyłam, ale to nic nowego.
Nienawidzę siebie :)
Zapomniałam z domu leków, może mi się z powrotem nie pogorszy.
W tym tygodniu jeśli nie umrę, to będzie super. Masaaaa sprawdzianów, zaliczeń, kartkówek.
Też macie tak, że przez pół roku nauczyciele nie zdążyli się ze wszystkim wyrobić i przed samymi feriami macie multum pracy i nauki, bo nagle wszyscy zadają Wam miliony kartkówek i sprawdzianów?
Jeśli nie- to jesteście prawdziwymi szczęściarami <3
To jest bez-sen-su. Nauczyciele narzekają, że mają tyle sprawdzania, a dla rodziny też muszą znaleźć czas.
A my? My musimy się nauczyć na każdy przedmiot, znaleźć czas dla rodziny, przyjaciół, samych siebie i przy tym nie zwariować. Brzmi niemożliwie, prawda?
Planowałam, żeby zacząć się uczyć, bo mam to szczęście, że dużo zapamiętuję z lekcji, więc mam całkiem dobre oceny, ale zawsze mogą być one lepsze. Moje postanowienie (jedno z postanowień ;P) jest takie, żeby poprawić oceny i zacząć się więcej uczyć. Jutro pierwszy raz w tym roku idę do szkoły i już mi się nic nie chce. Będzie ciężko.
PRAWIE ZAPOMINAŁAM!
W piątek koło 17 przyszedł do mnie mój przyjaciel, chcieliśmy obejrzeć horror, zdecydowaliśmy się na Paranormal Activity 2, osobiście twierdzę, że było to nudne, a ja na prawdę boję się horrorów xD
Po tym filmie zdecydowaliśmy się obejrzeć Ciemniejszą stronę Grey'a, on oczywiście twierdzi, że cała ta saga to zwykły pornos, ale ja i moje przyjaciółki (i większość dziewczyn-kobiet również! ;P) wiemy swoje. Oczywiście po obejrzeniu drugiej części zmienił zdanie choć trochę <3
Ale do rzeczy! Przymilał się do mnie podczas oglądania Greya, aż w końcu mnie pocałował po raz pierwszy... I tym oto sposobem, oglądając Ciemniejsza strona Grey'a, całowaliśmy się kilka razy.
Nie mam pojęcia, czy to coś dla niego znaczyło, nie rozmawiamy o tym, ale było super <3
Jutro postaram się napisać kolejną notkę, powiem o swoich przeżyciach związanych z powrotem do szkoły 😂 i może dam jakieś porady jak przetrwać ten dłużący się w nieskończoność czas oczekiwania na ferie, wakacje i jak umilić sobie naukę. Coś takiego :)
A teraz dobranoc, po jest po 22, mam zamiar wyglądać jutro jak człowiek, nie zombie :D
Do napisania Motylki <3
środa, 3 stycznia 2018
Nic nowego
Witajcie Motylki!
Jest środa, a ja jak taki nieogar siedzę sobie w domku.
Dlaczego?
Bo w tym tygodniu mam jeszcze zwolnienie ze szkoły i masę leków.
Coś mi po tej anginie na oskrzela siadło.
Poza tym nie mogę schudnąć, nie umiem! Ciągle się waham, kiedy spadam to za chwilę wracam do wagi. Nie mam pojęcia co robię źle, ale mnie to dobija, bo jak można być takim nieudacznikiem? Wkoło każdy chwali mi się ile to oni nie schudli. To dołujące.
Jeszcze dziś wylałam sobie na łydkę trochę herbaty z kubka, była świeżo zalana więc się poparzyłam.
Super zaczynam rok XD
A jak tam u Was? Coś nowego? Czy może chorujecie jak i ja?
Do napisania! <3
Jest środa, a ja jak taki nieogar siedzę sobie w domku.
Dlaczego?
Bo w tym tygodniu mam jeszcze zwolnienie ze szkoły i masę leków.
Coś mi po tej anginie na oskrzela siadło.
Poza tym nie mogę schudnąć, nie umiem! Ciągle się waham, kiedy spadam to za chwilę wracam do wagi. Nie mam pojęcia co robię źle, ale mnie to dobija, bo jak można być takim nieudacznikiem? Wkoło każdy chwali mi się ile to oni nie schudli. To dołujące.
Jeszcze dziś wylałam sobie na łydkę trochę herbaty z kubka, była świeżo zalana więc się poparzyłam.
Super zaczynam rok XD
A jak tam u Was? Coś nowego? Czy może chorujecie jak i ja?
Do napisania! <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)