piątek, 8 grudnia 2017

07.12

  Witajcie moje Motylki,
    U mnie nic nowego, wczoraj miałam wycieczkę do Warszawy do Hangaru646 i do teatru, było na prawdę świetnie, tylko straszne było to uczucie skaczącego tłuszczu.. Poza tym było okej, dużo śmiechu i zabawy... Chyba było mi tego trzeba... Powiem Wam szczerze, że ciężko mi nie jeść, to jest silniejsze ode mnie a zarazem straszne, wiadomo, nie obżeram się, ale przecież najlepiej byłoby nie jeść nic.. W Złotych Tarasach byli ludzie z EskaTV i kiedy stałam z kumplem podeszli do nas i wzięli go do 'wywiadu'. Powiedział im, że chce, żebym z nimi poszła, to odpowiedzieli mu, że mnie wezmą następną. I wiecie co? Tak, dobrze myślicie! Nie wzięli mnie, po wywiadzie z nim odeszli.. To było takie do przewidzenia, przecież kto by chciał oglądać takiego potwora...
  Kupiłam siostrze na Mikołajki gazetkę z jej ulubionego serialu (przyznam się, że też go oglądam! :P) "Soy Luna". Dokupiłam trochę słodyczy.. Podobało jej się :)
  Jem za dużo, czuję się z tym okropnie... to straszne! Dziś aż 500 kcal... Chciałabym zapaść się pod ziemię, nie jeść nic i wyjść kiedy już przyzwyczaję się do głodu i wreszcie schudnę...
                  Ehh...
   A jak tam u Was, Motylki? Jak idzie Wam proces osiągania perfekcji? Do napisania! <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz